Dotychczas najładniejszym zegarkiem marki Amazfit jaki miałem okazję testować był Amazfit 2S. Był to pierwszy zegarek Amazfit ze skórzanym paskiem i szafirowym szkłem. Prezentował się pięknie i do tego był równie pięknie zapakowany, w stylu tradycyjnego zegarka. Jeżeli chodzi o design, to lubię skórzane paski w zegarkach, preferuję bardziej elegancki zegarek niż stricte sportowy, a takim produktem jest Amazfit Verge Lite. Zegarek ma pewne atuty, a jednym z nich jest 20 dniowy czas pracy na jednym ładowaniu.
Dotychczas w ofercie Amazfit brakowało zegarka z eleganckim wyglądem który potrafi działać prawie miesiąc na jednym ładowaniu. Dlatego aby wypełnić tę lukę powstał Amazfit GTR 47 mm, oficjalnie zaprezentowany w lipcu tego roku.
Gdy tylko zobaczyłem grafiki reklamowe ,to od razu stwierdziłem że zamawiam! Podczas zamówienie miałem jeden dylemat, który kolor wybrać: Aluminum Alloy Case czy Stainless Steel Case? Na Twitterze opublikowałem wpis abyście pomogli mi w wyborze i ostatecznie padło na wersję Stainles Steel, teraz już mogę napisać że mogłem zamówić czarny model…zaraz wyjaśnię czemu.
Zacznę jednak od zdjęć produktu. Amazfit GTR 47mm nie jest tak „majestatycznie” zapakowany jak Amazfit 2S. Jest zapakowany jak gadżet, a nie jak Szwajcarki zegarek, a to mnie właśnie urzekło w 2S. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest zapakowany źle, lecz nie wywołuje takiego efektu WOW jak gdy rozpakowywałem wyżej wymieniony model. W pudełku poza zegarkiem otrzymujemy jeszcze instrukcję obsługi oraz przewód do ładowania.
Wrócę do tego czemu żałuje, że zamówiłem srebrny model. Widać to dokładnie na powyższym, piątym zdjęciu. Szara ramka wokół wyświetlacza według mnie gryzie się z wykończoną na wysoki połysk kopertą. Ciemna wersja byłaby lepsza, ponieważ całość koperty byłaby bardziej spójna.
Pasek od widocznej strony jest wykonany ze skóry, a od dołu z sylikonu. Używałem go przez prawie miesiąc podczas upałów w Polsce i pomimo wykonania z tworzywa sztucznego od wewnętrznej strony nie powoduje nadmiernego pocenia się skóry.
Amazfit GTR posiada dwa przyciski fizyczne z prawej strony. Górny służy do wybudzenia/uśpienia zegarka oraz przejścia do ekranu głównej, a dolny jest spersonalizowany i możemy ustawić dowolny skrót. Ja ustawiłem wybór aktywności fizycznej do monitorowania, ponieważ mam jakiś bug w oprogramowaniu. W menu zamiast treningu mam dwa razy „Status”. Rozmawiałem z innymi posiadaczami GTRa i u nich jest dobrze, tylko u mnie taki błąd. Próbowałem resetować, ale nie pomaga. Ustawienie przycisku rozwiązało problem.
Jak na swoją cenę, +- $140 dolarów to zegarek prezentuje się bardzo dobrze. Poza „dwukolorową kopertą” o której wspominałem wyżej, nie mam żadnych zastrzeżeń co do jakości wykonania. Co prawda, zegarek ma od wewnętrznej strony plastikowe wykończenie, ale za tę cenę trudno oczekiwać że wszystko będzie z najwyżej półki. Tam gdzie SOMSIAD widzi, tam prezentuje się pryma sort. 🙂
Wyświetlacz AMOLED prezentuje się tak samo dobrze, jak w Amazfit Verge Lite. Jest wyrazisty i…jeszcze większy, dlatego osobom ze słabym wzrokiem będzie łatwiej przeczytać treści SMS i wiadomości z innych komunikatorów lub sprawdzić pogodę na najbliższe dni.
Ja swój egzemplarz Amazfit GTR 47 mm zamówiłem w sklepie Gearbest. Gdy dodasz produkt do koszyka to cena spadnie o $10. Zegarek posiada język angielski i na ten moment nie ma polskiego interfejsu/znaków. Nie ma również żadnych informacji czy zostanie dodany w przyszłej aktualizacji oprogramowania.
Tutaj zostawiam link affiliacyjny do strony gdzie możesz kupić zegarek, gdy zamówisz to ja dostanę procent. A tutaj masz bez linku affiliacyjnego, jeżeli nie chcesz żebym miał za dużo 🙂 Zegarek polecam osobom szukającym eleganckiego smartwatcha z 20 dniowym działaniem na jednym ładowaniu.